poniedziałek, 19 marca 2012

"Buntuję się, więc jestem"

"Skoro tak niewiele wystarczyło zbuntowanym aniołom, by zmienić żar uwielbienia i pokory w żar pychy i buntu, cóż powiedzieć o istocie ludzkiej?"
Umberto Eco


Na początku zacznijmy od tego czym jest bunt? Albert Camus twierdził, że "aby istnieć, człowiek musi sie buntować". I jest to jedna z największych prawd. Bunt jest wpisany w życie człowieka od początku jego istnienia. Ktoś, kto nie zgadza się ze światem zawsze będzie się buntował. Często pozostanie sam w tej walce, ponieważ niektórzy ludzie wolą pozostać w „cieniu”, nie wychylać się, nawet jeżeli coś im się nie podoba. Bunt zawsze jest trudnością dla rodziców i pedagogów bez względu na to jakie są jego powody. Nie u każdego nastolatka bunt przebiega tak samo.

Przyczyny buntu:
- szybkie zmiany jakie zachodzą w młodym człowieku
- kryzys tożsamości
- złamanie ideałów, każdy rodzic mówi swojemu dziecku, że jest wyjątkowe, jeżeli jednak otocznie będzie mówiło co innego wtedy może dochodzić do buntu
- konflikt pokoleniowy
- niedostrzeganie młodej osoby w społeczeństwie
- sprzeciw wobec rzeczywistości, która otacza młodego człowieka
- chęć zwrócenia na siebie uwagi.

Objawy buntu:
- chwiejność emocjonalna
- ambiwalencja uczuć
- kryzys autorytetu rodziców
- zachwianie więzi emocjonalnych
- ucieczka w marzenia
- ucieczka z domu
- próby samobójcze
- zmiana wyglądu.

Skutki buntu:
- pogorszenie relacji rodzinnych
- gorsze oceny w szkole
- wpadnięcie w konflikt z prawem
- spięcia.

„Ruch buntu niesie go dalej, niż mogłaby to uczynić zwykła odmowa. To, co wpierw było nieuchwytnym oporem człowieka, staje się całym człowiekiem, który się z tym oporem utożsamia i w nim streszcza.”
Albert Camus


Dlaczego tak się dzieje? Jak wcześniej zostało napisane, rodzice nie potrafią zrozumieć swoich dzieci. Często jest tak, że młodzież chce siebie wyrazić, poprzez odmienny ubiór, słuchanie muzyki, odpowiadającej jego nastrojowi, łamanie zasad, bo on jest wolny. Zapewne każdy z nas przechodził okres buntu. Tutaj człowiek myśli, że znalazł swoje miejsce, że wie czego chce, że tak będzie zawsze. To jest ta chwila, kiedy przestajemy być dziećmi, ale do dorosłości jeszcze trochę nam brakuje. Nie zmienia to faktu, że chcemy być samodzielni. Przestaje się liczyć zdanie rodziców, bo przecież mam kumpli. Rodzice za bardzo kontrolując w tym wypadku swoje dzieci, chcąc je ograniczać tylko bardziej powodują, że młodzież mówi dość. Stąd też częste ucieczki z domu i życie na tzw. gigancie. Jeśli kontrolować- to mądrze. Zasady powinny być, nie da się ukryć, tym bardziej, że w okresie buntu różne rzeczy mogą przyjść dziecku do głowy. Dlatego najważniejsza jest rozmowa. Powinniśmy być jak dobrzy partnerzy, co nie znaczy, że mamy się ubierać jak nasi wychowankowie i robić to co oni. Powinniśmy być jak mentorzy, specjaliści, do których przychodzi się po poradę, gdzie nie jest się krytykowanym za każdy pomysł. W tym okresie buntu nie rozumiemy wielu rzeczy, co się dzieje z naszą psychiką, naszym ciałem. Hormony "buzują", wpływając na zmienność nastrojów i większą drażliwość. I właśnie dlatego dziecko powinno mieć wsparcie u rodziców, ale i u rodzeństwa, starszego kolegi, który będzie potrafił naprowadzić na dobrą drogę. Przede wszystkim- trzeba słuchać. Nie komentujmy, nie przerywajmy. Dajmy się swobodnie wypowiedzieć. Nie musimy się zawsze zgadzać z tym co ktoś mówi, ale pamiętajmy, że każdy ma prawo do własnego zdania. Jeśli się na coś nie zgadzamy- uzasadniajmy. Jak można się dogadać, skoro się nie rozumiemy?
Co trzeba jednak podkreślić- nie każdy bunt jest zły. Zastanówmy się, czy gdybyśmy się zgadzali, na wszystko co nam przekazują, co starają nam się wpoić bylibyśmy sobą? Nie da się ukryć, że stykamy się z różnymi, często sprzecznymi koncepcjami. Czasem musimy się czemuś przeciwstawić, wyrazić swoją opinię i trzymać się pewnych zasad, które są dla nas ważne. Gdyby nie bunt młodych możliwe, że w czasach wojny nie dalibyśmy sobie rady. Gdyby nie bunt młodych wszystko byłoby tak samo przekazywane z pokolenia na pokolenie i wkradłaby się w życie rutyna. Gdyby nie bunt młodych wszyscy bylibyśmy tacy sami. A pomyślmy, czy monotonny świat by nas satysfakcjonował? Gdyby każdy słuchał tej samej muzyki, gdyby każdy się tak samo ubierał, gdyby każdy miał takie same idee i poglądy? Można nawet spojrzeć na parę miesięcy wstecz. Sprawa ACTA i bunt młodych. Co nas połączyło? Wspólne dobro i interesy. Niby się połączyliśmy, ale sprzeciwiliśmy się rządowi. Oczywiście nie tylko młodzi tutaj się postawili. Warto zauważyć, że nie tylko młodzi mają prawo do buntowania. W każdym momencie i nas to może spotkać.
Czy jest możliwa współpraca z osobą, która jest w okresie buntu? Jest. Dużo zależy od nas- opiekunów, jak i przede wszystkim od naszych podopiecznych. Tak więc pracujmy cały czas na dobre relacje :)
A poniżej parę utworów, które mówią o buncie. Polecamy :)









Co myślicie o tej notce? Zgadzacie się, czy może macie ochotę się zbuntować po tym co tu przeczytaliście? ;) Zachęcamy do dyskusji :) A może znacie jakies dobre filmy, czy piosenki które  okazują bunt dzieciaków? Dzielcie się swoimi przemyśleniami :)

Pozdrawiamy!

5 komentarzy:

  1. Tym razem się nie zbuntuję i zgodzę się z Wami :). Bunt jest jak najbardziej potrzebny w życiu młodego człowieka, bo dzięki temu nie przyjmuje on wszystkiego bezkrytycznie. Bunt to nie tylko opór, ale też manifestacja swojego myślenia, zdania na jakiś temat.
    Dorośli często krytykują młodzieżowe zachowania, gusta tak, jakby sami nigdy nie byli młodzi. Albo mają bardzo krótką pamięć.
    Ostatnio przeczytałam ciekawy artykuł odnośnie relacji rodziców i ich dzieci, szczególnie w okresie dorastania. Sęk tkwi w tym, by rzeczywiście być dla dziecka podporą, pomóc, wysłuchać, ale tylko wtedy, gdy inicjatywa pochodzi ze strony podopiecznego, nigdy nie można się narzucać, bo dziecko wie, że może zawsze na rodzica liczyć. A od zwierzeń są rówieśnicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, jeszcze chciałabym polecić film "Wszystko co kocham".

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja i teraz i wcześniej jakoś nie przechodziłam specjalnie przez okres buntu. Nie wpłynęło to na mnie destruktywnie. Rodzice jakoś od początku rozmawiali ze mną, traktując mnie na poważnie, nawet jeśli teraz z perspektywy czasu mówię sobie, kurde jakie to były bzdury. Nie wiem, czy to miało wpływ, że tego buntu nie przechodziłam, ale myślę, że jest to ważne. Gdy dziecko jest niezauważane, albo ignorowane, chce zamanifestować, "pokazać się" się w jakiś sposób.

    OdpowiedzUsuń
  4. sądziłam że nie przechodziłam buntu bo nigdy nie zdarzały mi się wybryki i zawsze miałam świetny kontakt z rodzicami. jednak pamiętam jak na zajęciach z psychologii dowiedziałam się że KAŻDY nastolatek przechodzi bunt bo to po prostu jest "w genach" :). podobno nawet zwyczajne zamknięcie się w pokoju i założenie słuchawek na uszy jest buntem, no i rzeczywiście w ten sposób manifestuje się swoje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bunt przybiera różne kształty, od założenia słuchawek (o którym wspomniałaś powyżej) do całkowitej alienacji, przez wizualną demonstrację swej inności/odmienności.
      Każdy jest inny. Każdy inaczej reaguje. W moim przypadku bunt nie był wyniszczający, przeciwnie, był rozwojowy (na szczęście).

      Kawał dobrej roboty, Dziewczyny! :-)

      Usuń